sobota, 6 lipca 2013

Second way station....


,,Jak ma się rozbić to się rozbije, niczym się nie martw kochanie  '' - mówiła mama 
,, Gdybyście chcieli popełnić samobójstwo latając samolotem 
dzień w dzień, pewnie życia by Wam zabrakło. '' - tata


Ale jak po 10 godzinach lotu, podczas lądowania moja mama zaczęła się modlić, Maciek płakał to już sama nie wiedziałam co się wydarzy. Czuliśmy się jak na rollercoasterze. To było przerażające ... pilot schodził co chwile o tak ogromny pułap. I to jak ludzi krzyczeli ze strachu ... 
Po tym locie to chyba wole zostać w USA na stale. 



 Jak dotarliśmy do  Dallas, zjedliśmy kolację 
i Anna z Dominikiem zabrali nas do Peace Pipe.
Siadasz na kanapach, wykładasz nogi na stół i delektujesz się smakiem shishy.
Największym problemem okazała się zmiana czasu. Po prostu zasypialiśmy na sofach.

Noc w Dallas, a dzisiaj zrobiliśmy 698 mil. 


Przejechaliśmy przez 3 stany i w końcu po całym dniu jazdy dotarliśmy 
do Pensacoli w stanie Floryda.
Jedyną rzeczą o której myśleliśmy była kolacja.
Applebee's  <3 
Tak cudowny klimat z tak ogromnym amerykańskim charakterem.
Chyba to będzie mój plan na przyszłość: Otworzę własnie taką restauracje. 



Ja wybrałam orientalną sałatkę z kurczakiem. Ciężko było rozszyfrować mi sosy. Jeden z nich to na 100% sos winegret ( kurczak był z pewnością w nim marynowany ) a drugi pozostaje zagadką. Muszę spróbować zrobić ją w domu i wrzucić tu przepis. Nie będzie pewnie tak pyszna, ale postaram się w mojej wersji przekazać Wam ten niesamowity smak.




Na dzisiaj chyba tyle moich życiowych opowieści.



***


Wrzucam też przepis mojego eksperymentu z mlekiem kokosowym.

Otóż nigdzie nie mogłam znaleźć czegoś ciekawego z tym  składnikiem więc 
postanowiłam się pobawić i stworzyć coś nowego.

Przepis bardzo prosty ( jak zwykle ) 

Coś czekoladowo-kokosowe

Składniki na małą okrągłą blaszkę:

100g cukru 
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3/4 szklanki  mąki


 2 jajka
100 g masła
Opakowanie cukru wanilinowego.


 Pół tabliczki czekolady 
3/4 szklanki mleka kokosowego
( powinnam dodać też wiórki kokosowe, ale takowych nie posiadałam )
Możecie wsadzić spokojnie z pół szklanki.


Zaczynamy:

Masło ucieramy z cukrem, po czym dodajemy jajka,
mleko kokosowe, mąkę ( zmieszaną z proszkiem i cukrem wanilinowym).
Dalej miksujemy, aż powstanie płynna masa.



Powstałą masę dzielimy na dwie części.
Do jednej dodajemy roztopioną czekoladę. 
Do drugiej, ja ( gdybym miała )  dodałabym wiórki kokosowe.


Teraz kolejność z jaką wlejecie masy do ( wysmarowanej masłem i osypanej bułką tartą )  blaszki zależy od Was. Ja następnym razem zrobiłabym na odwrót. Na spód dałabym masę czekoladową, a na górę głównego bohatera czyli kokos. 




Wkładamy do nagrzanego do 170° C piekarnika na 40-60 minut .



Podajemy posypane cukrem pudrem z pyszną kawusią.

MNIAM 





SMACZNEGO !!! 





2 komentarze:

  1. Wow!!!!!!!!!!!!!
    No to wrażenia macie cudne, i rodzinka Razem widzę świetnie jak zwykle się bawi, George-hm już chyba mnie nie zaskoczy! Dobry jest!

    OdpowiedzUsuń
  2. meega zazdroszczę ! świetne zdjęcia macie :3

    OdpowiedzUsuń